BREXIT Drukuj
03 października 2016, autor: Redakcja

Jesteśmy uzależnieni od brytyjskiego rynku, kontrakty podpisujemy w funtach i z rocznym wyprzedzeniem, a teraz nie jesteśmy w stanie ich zrealizować — alarmują producenci pieczarek w Irlandii głosem Gerryego Reilly'ego, szefa komitetu ogrodnictwa w Stowarzyszeniu Irlandzkich Farmerów, na łamach portalu AgriLand.

Aż 9 na 10 pieczarek wyprodukowanych w Irlandii pieczarek wyjeżdżało dotychczas do Wielkiej Brytanii. Producenci mówią o zagrożeniu 3,5 tys. miejsc pracy w 60 przedsiębiorstwach. Od początku głosowania w sprawie brexitu z rynku zniknęło trzech producentów, a pracę straciło 130 osób — policzyła branża.

— Teraz, żeby wypełnić kontrakty na wynegocjowanych wcześniej warunkach, producenci są zmuszeni kupować grzyby z Polski i Holandii — powiedział cytowany przez AgriLand Gerry Reilly. W efekcie jednak więcej krajowych grzybów zostaje na irlandzkim rynku i na półkach robi się już bardzo ciasno.

— Liczba producentów pieczarek zmniejsza się od lat, ale wcześniej zamknięcie jednego zakładu oznaczało zwiększenie zatrudnienia przez pozostałe. Teraz nikt nie myśli o ekspansji — dodaje Gerry Reilly. A kraje Europy Wschodniej — czytaj: Polska — tylko czekają, by szerzej zaopatrywać brytyjski rynek i wypchnąć z niego irlandzkie grzyby.

— Sytuacja tylko pozornie nam sprzyja. W krótkim terminie rzeczywiście jest szansa na zwiększenie dostaw, ale w długim — przecież my też cierpimy na słabnącym funcie, więc Polacy nie robią interesu życia, sprzedając do Wielkiej Brytanii znacznie więcej towaru po wysokich cenach — twierdzi Krystian Szudyga, prezes Stowarzyszenia Branży Grzybów Uprawnych (SBGU). Podaje, że Wielka Brytania już i tak jest naszym drugim odbiorcą pieczarek.


Czytaj więcej (http://www.pb.pl) >>>