W kapeluszu pieczarki... Drukuj
18 września 2016, autor: Redakcja

... można układać różne rzeczy. Faszerowane pieczarki należą do podawanych na ciepło przekąsek z dobrą tradycją, zwykle lubianych. W przyrządzaniu są trochę pracochłonne, ale zawsze efektowne i – dzięki temu, że hodowlane pieczarki przestały być luksusem – są dość tanie. No i smaczne.

Klasyczny przepis na takie pieczarki znalazłam w dwutygodniku „Ogrodnik". Ukazywał się w Warszawie pod patronatem Towarzystwa Ogrodniczego od roku 1919 do 1939. Przez pewien czas jego redaktorem był znany ogrodnik Franciszek Szanior.

Pismo, oczywiście, zamieszczało fachowe artykuły dla ogrodników, hodowców, przyrodników. Ale miało także drobny dział kulinarny. W nim znalazłam ów przepis. Nie inaczej pieczarki przyrządza się dzisiaj. Chociaż moda na nie troszkę przeminęła. Najbardziej popularne były, jak pamiętam, w latach 80. Ratowały rynek pozbawiony prawie całkowicie mięsa. I w ogóle ubogi we wszystko. Pieczarki jednak były, toteż stanowiły żelazny punkt kuchni domowej i restauracyjnej oraz – ulicznej. To wtedy pojawiły się zapiekanki z pieczarkami, lubiane do dziś; nadal spotykam je w Warszawie na Starym Mieście i przy Trakcie Królewskim. W latach 80. niejedno przyjęcie domowe ratowały pieczarki z nadzieniem najprostszym: z samych pieczarek, tzn. ich posiekanych ogonków, bułki tartej i startego żółtego sera. A trzeba wspomnieć, że podczas stanu wojennego życie towarzyskie dziwnie kwitło. Z powodu godziny milicyjnej spotkania przeradzały się w nocne Polaków rozmowy. Podczas tych rozmów trzeba było coś podawać i do jedzenia, nie tylko do picia. Pieczarki były niezastąpione, bo... tylko je można było kupić. Może więc nic dziwnego, że trochę się... przejadły. Ale przecież można je przyrządzać na różne sposoby. Może warto do nich wrócić? Polskie pieczarki spotykałam we Francji. Jesteśmy chyba ich głównym eksporterem w Europie. Warto więc propagować polskie pieczarki!

Zacznijmy od klasycznego sposobu ich faszerowania.

Czytaj więcej (http://stosmakow.blox.pl) >>>