Puls Biznesu Drukuj
21 października 2017, autor: Redakcja

źródło: Puls Biznesu (http://www.pb.pl)

W drobiu dopiero staniemy się liderem eksportu. Żółtą koszulkę założyliśmy już jednak w innych żywnościowych kategoriach. Dominujemy m.in. w eksporcie świeżych jabłek, choć w ostatnich latach bywało tu różnie.

— W sezonie 2012/2013 byliśmy najwięksi nie tylko w UE, ale również na świecie, wyprzedzając Chiny, potem się to zmieniało. W sezonie 2015/2016 oddaliśmy pierwszą pozycję unijnego eksportera Włochom, rok później znowu byliśmy numerem jeden i w długim terminie mamy szansę tę pozycję utrzymać — uważa Mariusz Dziwulski, ekspert ds. analiz rynku rolno-spożywczego w PKO BP.

Lepiej taniej niż wcale

Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, dostrzega proste przełożenie bycia eksportowym liderem na sadowniczą rzeczywistość. — Coraz wyższy eksport, czyli popyt, oznacza z punktu widzenia gospodarstwa większą sprzedaż, a większa skala może przełożyć się na lepsze marże. W efekcie wszyscy starają się rozbudowywać eksport. Oczywiście bywa tak, że wyższy eksport jest wynikiem spadku cen. Ostatecznie nawet to jest jednak lepsze niż gdyby produkcja nie rosła, bo nie zwiększałby się popyt — komentuje Mirosław Maliszewski. Jego zdaniem, niższa cena i napędzany nią eksport może też świadczyć po prostu o niższych kosztach produkcji.

— Są dwa sposoby osiągnięcia pozycji lidera — jeden to posiadanie produktu, na który jest popyt, a którego nie mają inni, a drugi — oferowanie towaru po niższych cenach. Drugi sposób nie jest powodem do wstydu. Gdyby tego tańszego eksportu nie było, sytuacja byłaby jeszcze gorsza — twierdzi Mirosław Maliszewski.

Pierwsi w UE jesteśmy również w eksporcie koncentratu jabłkowego. Jego eksport w kierunku wschodnim wzrósł wraz z wprowadzeniem rosyjskiego embarga. Przez pierwsze miesiące obowiązywania blokady słychać było o rekordowych wynikach jego sprzedaży właśnie do Rosji, choć mocni w tej kategorii byliśmy już wcześniej. Wtedy jednak wjechać na teren tego kraju nie mogły surowe jabłka, więc w dużych ilościach wjeżdżały właśnie w wersji przetworzonej, czyli koncentratu.

Drobiarskie déją vu

Od lat jesteśmy też największymi eksporterami świeżych pieczarek. Wprawdzie w ich produkcji niedawno pokonaliśmy Holendrów, ale oni zagarnęli inną część rynku — pieczarki przetworzone. Opłacało się?

— Medali za to nie rozdają, jest się bacznie obserwowanym przez zagraniczną konkurencję. Niektórzy do dziś nie mogą się nadziwić, że pokonaliśmy Holendrów, mistrzów wszelakiego eksportu. Z naszego wyniku jesteśmy jednak oczywiście dumni i trzymamy kciuki, żeby drobiarzom też się udało — mówi Krystian Szudyga, prezes Stowarzyszenia Branży Grzybów Uprawnych. Prezes zaznacza, że z punktu widzenia pieczarkarza, który produkuje grzyby i dostarcza do punktu skupu, żółta koszulka lidera zmienia niewiele.

— Nie ma przez to lepszych stawek za towar. Ale jednocześnie bez tego dużego eksportu i takich statystyk nie byłoby polskiego pieczarkarstwa. Gdyby nie to, że zaczęliśmy wchodzić szeroko do krajów UE, nie byłoby inwestycji i rozwoju. Sama konsumpcja krajowa to zdecydowanie za mało — mówi Krystian Szudyga.

Mariusz Dziwulski tłumaczy, że w Polsce ze względu na niższe koszty pracy opłaca się zbierać pieczarki ręcznie, więc mogą być sprzedawane w wersji nieprzetworzonej. Z tego też wynika nasza pozycja w tej właśnie kategorii. Holenderska pieczarka jest zbierana mechanicznie, więc nadaje się do dalszego przerobienia. Żyto i pszenżyto to kolejna specjalność eksportowa, w której jesteśmy unijnym liderem. — Tu znaczenie ma to, że nie są to uprawy szczególnie popularne w większości europejskich krajów — przyznaje Mariusz Dziwulski.

1093,4 tys. ton Tyle jabłek wyeksportowaliśmy w sezonie 2015/2016. To wynik nieco niższy niż przed trzema i czterema laty, ale wyższy niż w dwóch poprzednich sezonach...

277,5 tys. ton ...a tyle sprzedaliśmy za granicą koncentratu jabłkowego. Rekordowy był w ostatnich latach sezon 2014/2015, czyli po wprowadzeniu rosyjskiego embarga.

384,2 tys. ton Tyle wyniósł w poprzednim sezonie eksport żyta i pszenżyta. Był to jeden z gorszych wyników w ostatnich latach.

220,7 tys. ton Taki był wolumen sprzedaży eksportowej pieczarek w 2016 r. To wieloletni rekord.